Tytuł: "Cukiernia w ogrodzie"
Autor: Carole Matthews
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Harper Collins
Czas czytania: 3 dni
Fay prowadzi cukiernię w urokliwym domowym ogrodzie. Praca, ogród i opieka nad wiecznie niezadowoloną matką wypełniają jej życie niemal bez reszty. Od dziesięciu lat spotyka się z Anthonym, ale nie jest to związek, o jakim marzyła. Pewnego dnia w cukierni pojawia się Danny, dużo młodszy od niej trzydziestolatek, który porzucił pracę w londyńskim City i mieszka na łodzi. Fay świetnie się bawi w towarzystwie Danny’ego i pod jego wpływem zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie. Tymczasem fatalny zbieg okoliczności sprawia, że traci wszystko, co znała i kochała. Z dnia na dzień musi dokonać wyboru między tym, co przewidywalne a tym, co szalone i nieznane...
Rzadko zdarza mi się sięgać po książki z literatury kobiecej. Jak wiecie zazwyczaj zaczytuję się w młodzieżówkach, a takie błachostkowe romanse to po prostu wielbię. Narzuca mi się pytanie - skoro lubię powieści romantyczne dla młodzieży, to dlaczego nie powinnam sięgnąć po literaturę bardziej dojrzałą? Otóż dlatego że każde moje podejście kończyło się porażką. Mdli bohaterowie, przydługie wstępy, opisy w ogóle mało wnoszące do całej akcji ... nudziły mnie i po prostu stwierdziłam, że to powieści nie dla mnie. Ale dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o książce, która wszystko zmieniła. Druga pozycja, z tego gatunku, którą udało mi się przeczytać do końca i pierwsza, w której się absolutnie zakochałam. Oto przed Państwem "Cukiernia w ogrodzie"!
Główną bohaterką jest Fay, kobieta po czterdziestce, prowadząca tytułową cukiernię. Jednakże nie jest to zwykła cukiernia, gdyż znajduje się ona na łodzi. Jest to duży sukces Fay, uwielbia swoją pracę i zawsze wkłada dużo serca w swoje wypieki. Jedynym problemem jest jej chora matka, którą się zajmuje od paru lat. I przez to kobieta nie ma czasu na życie towarzyskie, gdyż musi być na każde zawołanie matki. Co prawda jest w związku, ale to już nie jest ta sama miłość co kiedyś. Bohaterka nie jest do końca szczęśliwa, a błagam... ona naprawdę zasługuje na szczęście. To ciepła, uczciwa, pomagająca innym kobieta, stawiająca siebie na ostatnim miejscu. Wszystko poświęca dla innych, a nie oczekuje niczego w zamian. Przez to często daje się wykorzystywać, bo nie ma serca odmówić komuś w potrzebie. Życie Fay nabiera trochę kolorytu kiedy na kanale niespodziewanie zjawia się Danny, przystojny, wolny strzelec, obiekt westchnień wszystkich kobiet. Wiadomo, że z tego wyrodzi się wątek miłosny i tylko czekałam aż to się zdarzy... Uwielbiam go, to idealna partia dla naszej biednej bohaterki. Chociaż z początku Fay nie była pewna swoich uczuć do niego, gdyż nie wierzyła że taki facet jak on mógłby zainteresować się starszą, jej zdaniem niezbyt atrakcyjną kobietą. Z innych postaci jeszcze bardzo polubiłam Liję, która swoim ciętym językiem zawsze potrafiła rozluźnić atmosferę. W zasadzie wszyscy bohaterowie są tak ciepli i tak barwni, że nie da się ich nie polubić. No dobra, może z wyjątkiem tej starej jędzy, matki bohaterki, a także jej siostry Edi. Dramaty rodzinne w ich wykonaniu były wręcz zadziwiające...
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko, chociaż do najcieńszych nie należy. Autorka pisze w bardzo lekki i przyjemny sposob. Pokochałam ją już na wstępie, kiedy napisała króciutki "list" do czytelnika, w którym opisała dlaczego akcja dzieje się w takim a nie innym miejscu. Poza tym jest to bardzo znana brytyjska pisarka, z którą zapoznałam się po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni...
Podsumowując: Jest to przezabawna, niezwykle ciepła, niezobowiązująca opowieść o szukaniu szczęścia, o miłości, o pomocy drugiemu człowiekowi. Akcja toczy się nad przepięknym, angielskim kanałem, co nadaje niesamowitego klimatu całej powieści. Idealnie nada się na, teraz już prawie, wiosenne wieczory. Na pewno miło spędzicie przy niej czas :)
Ocena: ★★★★★★★★☆☆ (8/10)
Rzadko zdarza mi się sięgać po książki z literatury kobiecej. Jak wiecie zazwyczaj zaczytuję się w młodzieżówkach, a takie błachostkowe romanse to po prostu wielbię. Narzuca mi się pytanie - skoro lubię powieści romantyczne dla młodzieży, to dlaczego nie powinnam sięgnąć po literaturę bardziej dojrzałą? Otóż dlatego że każde moje podejście kończyło się porażką. Mdli bohaterowie, przydługie wstępy, opisy w ogóle mało wnoszące do całej akcji ... nudziły mnie i po prostu stwierdziłam, że to powieści nie dla mnie. Ale dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o książce, która wszystko zmieniła. Druga pozycja, z tego gatunku, którą udało mi się przeczytać do końca i pierwsza, w której się absolutnie zakochałam. Oto przed Państwem "Cukiernia w ogrodzie"!
Główną bohaterką jest Fay, kobieta po czterdziestce, prowadząca tytułową cukiernię. Jednakże nie jest to zwykła cukiernia, gdyż znajduje się ona na łodzi. Jest to duży sukces Fay, uwielbia swoją pracę i zawsze wkłada dużo serca w swoje wypieki. Jedynym problemem jest jej chora matka, którą się zajmuje od paru lat. I przez to kobieta nie ma czasu na życie towarzyskie, gdyż musi być na każde zawołanie matki. Co prawda jest w związku, ale to już nie jest ta sama miłość co kiedyś. Bohaterka nie jest do końca szczęśliwa, a błagam... ona naprawdę zasługuje na szczęście. To ciepła, uczciwa, pomagająca innym kobieta, stawiająca siebie na ostatnim miejscu. Wszystko poświęca dla innych, a nie oczekuje niczego w zamian. Przez to często daje się wykorzystywać, bo nie ma serca odmówić komuś w potrzebie. Życie Fay nabiera trochę kolorytu kiedy na kanale niespodziewanie zjawia się Danny, przystojny, wolny strzelec, obiekt westchnień wszystkich kobiet. Wiadomo, że z tego wyrodzi się wątek miłosny i tylko czekałam aż to się zdarzy... Uwielbiam go, to idealna partia dla naszej biednej bohaterki. Chociaż z początku Fay nie była pewna swoich uczuć do niego, gdyż nie wierzyła że taki facet jak on mógłby zainteresować się starszą, jej zdaniem niezbyt atrakcyjną kobietą. Z innych postaci jeszcze bardzo polubiłam Liję, która swoim ciętym językiem zawsze potrafiła rozluźnić atmosferę. W zasadzie wszyscy bohaterowie są tak ciepli i tak barwni, że nie da się ich nie polubić. No dobra, może z wyjątkiem tej starej jędzy, matki bohaterki, a także jej siostry Edi. Dramaty rodzinne w ich wykonaniu były wręcz zadziwiające...
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i szybko, chociaż do najcieńszych nie należy. Autorka pisze w bardzo lekki i przyjemny sposob. Pokochałam ją już na wstępie, kiedy napisała króciutki "list" do czytelnika, w którym opisała dlaczego akcja dzieje się w takim a nie innym miejscu. Poza tym jest to bardzo znana brytyjska pisarka, z którą zapoznałam się po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni...
Podsumowując: Jest to przezabawna, niezwykle ciepła, niezobowiązująca opowieść o szukaniu szczęścia, o miłości, o pomocy drugiemu człowiekowi. Akcja toczy się nad przepięknym, angielskim kanałem, co nadaje niesamowitego klimatu całej powieści. Idealnie nada się na, teraz już prawie, wiosenne wieczory. Na pewno miło spędzicie przy niej czas :)
Ocena: ★★★★★★★★☆☆ (8/10)
Ta książka jest idealna na odstresowanie i miłe spędzenie czasu :)
OdpowiedzUsuńTa pozycja wydaje się być idealną na poprawę humoru. Myślę, że jak nadarzy się okazja to sięgnę po tę książkę, bo lubię takie spokojne lekturki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://czytelniczemysli.blogspot.com
Natknęłam się na tę książkę buszując po księgarni i patrząc na okładkę byłam przekonana, że to jakaś książka z przepisami a nie powieść :-P. Tym bardziej, że obok leżała książka kucharska, więc nawet do głowy mi nie przyszło, że może być to coś tak ciekawego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteczka Dagmary
Z chęcią bym przeczytała, podoba mi się fabuła;) Poza tym takie ciepłe książki są super:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCukiernia na łodzi brzmi świetnie!
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją, i być może kiedyś sięgnę po tę książkę^^
Pozdrawiam ~ Bacha
Fabuła niczego sobie, dobrze ucharakteryzowni bohaterowie, widać, że autorka się postarali :D sama jak na razie odpuszczę sobie tę powieść ze względu na wiek bohaterów. Źle czyta mi się książki, gdzie postacie są dużo starsze ode mnie, a to jest właśnie taka powieść... może za parę lat ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
Widziałam już tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa i zwróciłam na nią uwagę, wydała mi się taką ciepłą, przyjemną lekturą na rozluźnienie :) Twoja recenzja tylko tego dowodzi. Sądzę, że to takie dość typowe, babskie czytadło, które idealnie się nadaje na wolne chwile i wywołuje uśmiech na twarzy. A ta okładka... Aż się człowiek głodny robi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Raczej nie sięgam po książki z literatury kobiecej, dlatego na tę chyba również się nie skuszę. To raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale za jakiś czas być może się skuszę :) Ta książka ma bardzo ładną okładkę :P /Klaudia
OdpowiedzUsuńDobrze jest porównać wrażenia po przeczytaniu tej samej książki. :-) Też miałam bardzo sympatyczne odczucia po jej lekturze. To taka ciepła, lekka i niezobowiązująca powieść do poduszki. Czytałam ją jednak trochę dłużej od Ciebie. Nie trzy dni, a cały tydzień. Powolna akcja sprawiła, że nie wciągnęłam się aż tak bardzo, mimo to całość oceniam bardzo pozytywnie. :-))
OdpowiedzUsuńNie są to chyba moje klimaty :). Pozdrawiam gorąco ^^.
OdpowiedzUsuńhttp://zyjemyioddychamymarzeniami.blogspot.com/