wtorek, 28 czerwca 2016

[68] "Tytany" Victoria Scott










Tytuł: "Tytany"
Autor: Victoria Scott
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: IUVI
Czas czytania: 3 dni




Odkąd tytany pojawiły się w Detroit, świat Astrid Sullivana obraca się wokół tych pół koni, pół maszyn, które dosiadane przez dżokejów startują w morderczych i emocjonujących wyścigach. Wraz z najlepszą przyjaciółką dziewczyna spędza wiele godzin na torze. Fascynują ją nie tylko emocje związane z wyścigami, ale też to, jak bardzo te zaprogramowane, półmechaniczne stworzenia wydają się prawdziwe. Astrid marzy, by kiedyś dotknąć jednego z nich.…ale też trochę ich nienawidzi. Jej ojciec stracił wszystko na zakładach bukmacherskich. Dziewczyna widzi też przepaść między bogatymi dżokejami, których stać na kosztowne maszyny do jazdy, a jej przyjaciółmi i sąsiadami, którzy czasem ostatnie pieniądze stawiają w zakładach, licząc na łut szczęścia. Ale kiedy Astrid ma szansę wystartować na jednym z tytanów w derbach, postanawia zaryzykować wszystko. Ponieważ dla dziewczyny stojącej po złej stronie toru wyścigi to coś więcej niż szansa na sławę i pieniądze. To także heroiczna walka o lepszą przyszłość...


Jestem niezmiernie podekscytowana tym, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o nowej książce jednej z moich ulubionych autorek. Uwielbiam Victorię Scott za jej cudowną serię "Ogień i woda"  (jeżeli jeszcze nie czytaliście to koniecznie musicie nadrobić). Tutaj autorka przychodzi do nas z czymś zupełnie nowym. Nowi bohaterowie, nowe wątki, nowa książka. Trochę bałam się jak Jej to wszystko wyszło i podchodziłam do "Tytanów" z nastawieniem typu "Aaa.. pewnie i tak nie pobije poprzedniej". I miałam rację, może nie pobiło "Ognia i wody" czy "Kamienia i soli", ale za to było naprawdę dobrą książką. 

Kiedy czytałam opis książki, od razu miałam przed oczami "Wyścig Śmierci" Maggie Stiefvater. I faktycznie fabuła Tytanów może w pewnych miejscach przypominać ową pozycję, ale nie przeszkadzało mi to. Na początku czytało mi się ją dosyć ciężko, nie mogłam się "wgryźć", ale tak mam prawie przy każdej nowej książce, gdyż cały świat jest nowy. Po jakiś 100 stronach tak się wciągnęłam, a po połowie to już w ogóle przepadłam. Przyznam, że zakończenie było dla mnie naprawdę emocjonalne.


Wydaje mi się, że główną zaletą Tytanów są bohaterowie. Astrid jest bardzo silną i niezależną bohaterką, właśnie taką jakie lubię. Ale nie siła jest jej główną zaletą, lecz wrażliwość i współczucie. Od razu przypadła mi do gustu i z chęcią czytałam o jej problemach, relacjach rodzinnych. Oczywiście to właśnie jej kibicowałam do samego końca. Ale, ale, moim ulubionym bohaterem był Gałgan. Ten zrzędliwy staruszek, podbił moje serce od pierwszych stron. A tak naprawdę to zachwyciłam się wszystkimi postaciami i ich wzajemnymi relacjami. Ahh.. szkoda, że musiałam się z nimi rozstać :(

Rozumiecie to, że w tej książce nie było wątku miłosnego? Strasznie się zdziwiłam, bo nie ukrywam, że byłam pewna iż będzie (i to na 100%). W sumie, to dobrze, w końcu mogłam trochę odpocząć od romansideł, które cały czas czytam. Jedyne do czego mogę się przyczepić to okładka... Ja wiem, że idealnie pasuje do treści, ale ... nie podoba mi się. Za to oryginalna okładka jest nieziemska *.*


Podsumowując: "Tytany" okazały się całkiem dobrą pozycją, na szczęście się na nich nie zawiodłam. Ciekawa fabuła, świetni bohaterowie, idealna książka na wieczór z herbatką. Jeżeli lubicie Vicorię Scott to nie zawiedziecie się na "Tytanach" :)


Ocena: ★★★★★★★ (8/10)

3 komentarze:

  1. Uwielbiam styl Victorii Scott i ta książka jest genialna! :) Mega się cieszę, że mogłam ją w końcu przeczytać.
    Pozdrawiam,
    Chaotyczna A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze to Tytany podobały mi się odrobinę bardziej niż Ogień i woda, ale i tak Victoria Scott góruje na liście moich ulubionych autorów. Mamy podobne zdanie na temat tej książki. Gałgan był najlepszy, nie ma co dodawać xd

    Pozdrawiam,
    Cmentarz Zapomnianych Książek

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu opisu tej książki, również na myśl nasunął mi się "Wyścig śmierci", ale mimo, że w niektórych miejscach widać podobieństwa do tej książki, to i tak bardzo chcę sięgnąć po "Tytany" ;)

    OdpowiedzUsuń

Kochani! Dziękuję Wam, że odwiedziliście mojego bloga. Jeśli podoba Ci się to co robię, zostaw komentarz, bądź jeśli Ci się nie podoba, też go zostaw :D. Wasze opinie wiele dla mnie znaczą. Za każde miłe słowo, zawsze staram się odwdzięczyć. Jeżeli macie taką możliwość, zostawicie mi linki do Waszych stronek, z przyjemnością odwiedzę :*.